Halo, tu człowiek, czy już nie?
Witajcie w epoce, w której sztuczna inteligencja ma więcej followersów niż myśliciele renesansu, a mimo to wciąż nie odróżnia hot doga od jamnika.
Witajcie w świecie, gdzie chatbot próbuje sprzedać samochód… sam sobie.
Tak, to nie żart. XXI wiek to czas, gdy AI potrafi napisać poemat, zaplanować ślub, zdiagnozować twojego kota — ale nie potrafi odmówić klientowi, który chce kupić auto za złotówkę.
Zapnijcie pasy, bo przed nami przegląd największych wpadek sztucznej inteligencji, które pokazują, że zanim Skynet nas zniszczy, to najpierw się skompromituje.
Sprzedam Opla za złotówkę, bo tak powiedział chatbot
Scenka jak z XXI-wiecznego Monty Pythona:
Internauta odwiedza stronę salonu samochodowego, gdzie wita go uprzejmy chatbot.
Ten, zaprogramowany, by być „maksymalnie pomocny”, z anielskim spokojem potwierdza:
„Tak, oczywiście! Opel Astra za 1 zł – oferta ważna do końca dnia!”
Zanim ktoś zdążył zaktualizować regulamin, internauci już tworzyli memy o „cyfrowym Januszu biznesu”, a dział PR miał do czynienia z kryzysem większym niż wyciek ropy.
Moral?
AI nie rozumie ironii, żartów, ani tego, że nikt nie sprzedaje auta za cenę hot doga z Orlenu.

AI, napisz mi wiersz o mojej byłej i złamanym dysku SSD
Kiedyś ludzie pisali do poetów. Dziś piszą do GPT.
Problem w tym, że GPT nie ma emocji — ma tylko statystyczne prawdopodobieństwo łez.
Efekt?
Wiersze o złamanym sercu, które brzmią jak instrukcja do montażu dysku SSD:
„Twoje dane zapisane w moim sercu, / klikam ‘format’ i znów czuję ból.”
To poezja, która bardziej boli inżyniera danych niż romantyka.
Ale hej — internauci pokochali absurd. Bo przecież nic nie mówi „cyfrowe katharsis” tak dobrze jak chatbot, który próbuje być Mickiewiczem i Siri jednocześnie.

GPT znowu bredzi, a my na tym korzystamy
To klasyk naszych czasów. GPT napisało coś głupiego?
Nie problem — wystarczy nazwać to „eksperymentem artystycznym” i wrzucić na LinkedIn.
Ludzie zaczęli wręcz specjalnie prowokować AI, żeby zobaczyć, jak bardzo „popłynie”.
Jedni pytają, czy może zaplanować kolację dla zombie, inni – jak napisać CV do pracy w Hogwarcie.
A AI, z gracją niedzielnego kabaretu, odpowiada:
„Oczywiście! Oto przykładowe zadania magizoologa w świecie Harry’ego Pottera.”
Satyra pisze się sama.
Ale najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że AI bredzi, a ludzie robią z tego content.
TikTok, Instagram, Reddit – wszędzie roi się od screenów „kreatywnych” rozmów z chatbotami.
To nowa forma rozrywki: cyfrowy stand-up, w którym algorytm nie wie, że jest żartem.

Automatyzacja – bo przecież nikt nie potrzebuje ludzi, dopóki coś się nie zepsuje
W teorii AI miała odciążyć człowieka.
W praktyce – powoduje, że człowiek musi naprawiać to, co AI zepsuła w ułamku sekundy.
Salon samochodowy po swojej „1-złotowej” aferze zatrudnił więcej ludzi niż wcześniej, bo ktoś musi teraz sprawdzać, czy chatbot nie rozdaje gratisów.
Ironia XXI wieku: im więcej automatyzacji, tym więcej pracy.
To jakby kupić robota do sprzątania, który codziennie rozlewa kawę i trzeba go pilnować.
Ale spokojnie – korporacje i tak nazwą to „optymalizacją”.

Memy, memy wszędzie
Każda wpadka AI to złoto dla internetu.
Zanim dział PR zdąży napisać oświadczenie, memy już żyją własnym życiem.
Chatbot oferujący auto za złotówkę?
„CyberJanusz Motoryzacji™”
GPT piszący wiersze o dyskach SSD?
„Romantyzm w wersji Beta”
AI, które rozpoznaje twarz banana jako broń?
„AI Security: ochrona przed owocami od 2023 roku.”
Internet zamienił błędy AI w formę sztuki ludowej.
To nowa, memiczna archeologia przyszłości – kiedyś historycy będą badać nasze screeny z ChatGPT, próbując zrozumieć, czemu się z tego śmialiśmy.

Kiedy AI popełnia błąd – świat się śmieje, a inwestorzy płaczą
Z każdą nową generacją chatbotów rośnie liczba błędów, absurdów i… powodów do śmiechu.
Ale może właśnie o to chodzi – że AI przypomina nam, jak bardzo ludzki jest błąd.
Bo choć potrafi analizować miliardy danych, wciąż daje się zrobić w konia jednym dobrze napisanym zdaniem.
A póki tak jest, dopóty 404mozgnotfound.pl będzie mieć o czym pisać.
Bo nie ma nic bardziej ludzkiego niż sztuczna inteligencja, która się pomyliła.
Zobacz również: Rekrutacja 2.0, czyli jak HR i LinkedIn odkleili się od rzeczywistości
Odwiedź nas na Facebooku!






Jeden komentarz