Internet się zepsuł. Ale spokojnie – naprawią go boty.


Pamiętasz jeszcze te czasy, gdy Internet był miejscem odkrywania nowych rzeczy, dzielenia się wiedzą, memami i zdjęciami kotów? Dziś, zamiast kotów, mamy armie botów. Zamiast forów – pola bitwy. Zamiast „hej, fajny wpis!” – „twoja matka to algorytm, który się zawiesił”.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie się to stało. Pewnie gdzieś między momentem, gdy ludzie zaczęli wierzyć w komentarze z Facebooka, a chwilą, gdy sztuczna inteligencja nauczyła się pisać recenzje szczoteczek do zębów w 0,3 sekundy.


🤖 Boty – nowe dzieci internetu

Dawniej, bot był czymś, co pomagało. Pisał ci na IRC-u „Hello!” i nikomu nie robił krzywdy. Dziś boty piszą ci komentarze typu:

„Świetny wpis! Odwiedź moją stronę z magicznymi butami, które same chodzą!”

Internet nie jest już miejscem dla ludzi – jest miejscem dla maszyn udających ludzi.
I co najgorsze, robią to coraz lepiej.
Niektórzy z nas zaczęli już zazdrościć botom ich produktywności.
Bo one przynajmniej nie potrzebują kawy, żeby się oburzyć w komentarzu.


Każdy z nas ma dziś swojego osobistego trolla-asystenta. Wersja premium odpowiada nawet w Wigilię.

💬 Trolle – pierwsi influencerzy nienawiści

Zanim pojawiły się boty, byli oni – trolle.
Te legendarne istoty, które żywią się negatywnymi emocjami i literówkami.
Troll nie potrzebuje jedzenia ani snu. Troll potrzebuje tylko jednego: twojej reakcji.

Pamiętasz czasy, gdy ktoś pisał w komentarzu „to nie tak było w podręczniku”?
Dziś troll napisze:

„Ty chyba w ogóle nie umiesz czytać, geniuszu internetu.”

I zanim zdążysz odpowiedzieć, troll już dawno ma nowy cel.
Bo trolle nie giną – one się tylko rebrandują.
Dziś nazywają się „komentatorami społecznymi” albo „niezależnymi analitykami”.


Zwykły troll po rebrandingu – teraz ma LinkedIna.

🧂 Hejt – sól internetu (w ilości toksycznej)

Hejt to już nie zjawisko. To infrastruktura.
Działa szybciej niż światłowód i rozchodzi się jak 5G w teorii spiskowej.

Nie trzeba się nawet starać. Wystarczy, że napiszesz coś neutralnego, np.:

„Lubię kawę.”

I w sekundę pojawi się:

  • „Bo jesteś uzależniony.”
  • „A myślałeś o herbacie?”
  • „Kawa to produkt korporacji, która zniszczyła lasy Amazonii.”
  • „Nie piję kawy, bo mam własną energię duchową.”

Hejt w sieci nie jest już reakcją – to styl życia.
Niektórzy uprawiają go jak sport, inni jak medytację.
Wszyscy razem tworzymy globalny turniej „Kto kogo bardziej obrazi zanim moderacja się obudzi?”.


Komentarze pod postem o szczepieniach. Sezon drugi.

🧬 Sieć 2.0 – ludzie 0.0

Z każdym rokiem Internet przypomina coraz bardziej sztuczne miasto bez burmistrza.
Sztuczna inteligencja generuje treści, sztuczne konta je komentują, a sztuczne emocje nakręcają zasięgi.
Został tylko człowiek, który wchodzi na Twittera z nadzieją, że coś się zmieni.

Nie zmieni się.
Bo Internet to już nie sieć łącząca ludzi.
To sieć łącząca dane, które udają ludzi, żeby sprzedawać reklamy innym danym.


🕹️ Czy da się to jeszcze naprawić?

Teoretycznie – tak.
W praktyce – nie, bo nikt nie ma czasu, wszyscy scrollują.

Zamiast naprawiać Internet, wciąż próbujemy go „ulepszać”.
Co kończy się tym, że w połowie komentarzy już nie wiesz, czy rozmawiasz z człowiekiem, botem, czy automatycznym systemem do obsługi skarg, który ma zły dzień.

Może więc trzeba to zaakceptować?
Może Internet po prostu dorósł – a jak wiadomo, dorosłość to moment, w którym wszystko jest memem i nikt już nie wierzy w komentarze.


Od forów po feedy – ewolucja smutku online.

🧩 Na koniec: czy Internet da się jeszcze lubić?

Tak, ale trzeba nauczyć się go brać jak teściową – z dystansem i filtrem.
Śmiać się, nie karmić trolli, nie klikać w dziwne linki.
I czasem po prostu… wyłączyć Wi-Fi.

Bo może największym aktem buntu w 2025 roku nie jest napisać komentarz.
Może to po prostu – nie napisać nic.

Zobacz również: Sondaże wyborcze co 2 dni: jak zrobić własny, zawsze wygrywający (i czemu to bzdura)

Odwiedź nas na Facebooku!

Tagi:

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *